Jako, że Nathan był wyższy i przez to cięższy od Hermesa, z
rąk niewolnika spadł, głucho uderzając o ziemię. Przewracając go na plecy , spojrzały się na
niego puste, szeroko otwarte oczy. Boże, co robić? Hermesa przejął tak boleśnie
paraliżujący dreszcz. Nie wiedząc
dlaczego, przybiegła Nela. Dopiero teraz dotarło do niego, że cały czas
krzyczał. Z powodu? Już pomińmy oczy. To szeroki uśmiech, odsłaniający
ociekające krwią zęby, skłonił jego mózg do tak chaotycznej decyzji. Nela z trudem podniosła wiotkie ciało Nathana.
Wychodząc z nim na plecach powiedziała-
poczekaj na mnie w swoim pokoju. Zaraz przyjdę.
Hermes ciężko podniósł się z ziemi i na wciąż lekko
chwiejnych nogach, przez labirynt korytarzy powrócił do swojego pokoju. Wbiegł przez drzwi i rzucił się twarzą na łóżko. Po ok. 15 minutach wyczekiwania i
gapienia się w sufit, w skrzypiących drzwiach stanęła Nela. Jej lekko pobladła i niespokojna twarz nie
mówiła wiele dobrego. Usiadła obok Hermesa
na łóżku.
- Widzisz… trzeba ci opowiedzieć historię. Taką… o życiu i
śmierci… -zaczęła-
Na świecie nie istnieją tylko atomy. Istnieją też dwie
społeczności. Pierwsza- jest to Stowarzyszenie
Życia. Należy do niej tylu członków, ile na świecie żyje istot. Nazywają się Lekri. Istnieje również społeczność
druga: Organizacja śmierci- w tej społeczności rządzi tylko jedna osoba- nazywa
się Sheni. Jest to postać nieśmiertelna
i, z pozoru, bezwzględna. Nie jest to
tak, że Sheni zabija życie. Ta postać dba, by żadna istota nie mogła
doświadczyć takiego bólu i cierpienia jak życie wieczne. Sheni przyjmuję postać
człowieka, jest to minimalne wynagrodzenie za nieśmiertelność, bo znajdź na
świecie istotę, która przewyższy człowieka w rozrywce i ilości emocji.
Ale wracając, Lekri nienawidzą
Sheni, sądzą, że jest to istota
porównywalna z najpotężniejszym demonem, gdyż na koncie ma największą liczbę
żyć. Do czego zmierzam- Lekri niczego się nie ulękną przed
unicestwieniem Sheni gdyż nie
rozumieją jakie cierpienie przeżywa i dlatego pozbawia go innych. To jest dla Sheni jak oddychanie. Na każdego po
prostu przychodzi czas, prędzej czy później.
Sheni ,niestety, odczuwa
emocje ludzkie jak nikt inny na świecie. Lekri
bez ustanku to wykorzystują same unicestwiając się w coraz podlejszy sposób, by
zadać Śmierci jak najwięcej bólu. Sheni i tak jest całkiem sam w tym tragicznym
wszechświecie. A potem-
Ale , po co mi to mówisz?- przerwał Hermes.
Wdech, wydech- nie rozumny dzieciaku… Po pierwsze: za
przerywanie w środku zdania nie dostaje się ciasteczek. Po drugie: naprawdę się
niczego nie domyślasz? Po co ci to mówię? – zapytała.
Więc Nathan jest… Sheni?!
– krzyknął nie z niedowierzania, co bardziej z zaskoczenia.
Uh… tak- odpowiedziała- po prostu czasami jego organizm nie wytrzymuje dawki jaką mu
fundują Lekri.
Aha- zamyślił się Hermes- czyli teraz znajduje się w tym
pokoju za zamkniętym korytarzem?
No- odparła Nela- ale, na razie zostawiłam otwarte, gdyż
czasami nie słychać jak mnie zawo -GDZIE TY BIEGNIESZ?!
- krzyknęła za Hermesem,
który już znajdował się w połowie drogi do zakazanego pokoju. Pokonawszy korytarz, szybko otworzył wskazane
drzwi.