Uwaga!

+ 18
Niewtajemniczonych chciałabym powiadomić, iż na tym blogu opisywane są relacje Boy x Boy (gejowska miłość). Niezainteresowanych tematem prosiłabym o opuszczenie tego bloga. Resztę zapraszam serdecznie jak Mokkun Pico do samochodu ;D

czwartek, 26 lutego 2015

Nie do przewidzenia 4

Skąd ten gnój ma w sobie tyle siły?!- tylko  te słowa zdążyły się Hermesowi przewinąć przez myśli zanim dostał otwartą dłonią w policzek. W innych okolicznościach by na chwilę zamarł, by przetrawić sytuacje, lecz teraz bez zastanowienia kopnął na oślep napastnika. Chyba trafił, gdyż spadł ciężko na podłogę, słysząc zduszony jęk. Szybko stanął na nogi i pobiegł przez labirynt korytarzy, by znaleźć wyjście. Ale… gdzie pójdzie jak ucieknie? Na pewno policja go szuka, po tym jak został porwany z komisariatu. Domu nie ma, rodzina go wystawiła. Innych krewnych nie zna. Nie ma przy sobie grosza. Więc… co robić? Nie zauważył nawet gdy korytarz którym biegł się skończył. Stał przed czerwonymi drzwiami z których powoli schodziła niegdyś jaskrawa farba. Słysząc niedaleko kroki, bezszelestnie wpadł do pokoju. Pachniało tam kurzem i świeżym drewnem. Nie znajdowało się tam wiele rzeczy, głównie linki na ścianach i trochę trocin. Pośrodku stał klocek drewna z wbitym dłutem. Zdyszany i bezradny oklapł na stertę trocin i oparł się o ścianę. W pokoju było tak przytulnie ciepło i ciemno. Głośno zaburczało mu w brzuchu. Było mu już wszystko jedno, co Nathan mu zrobi. Kiedy otworzyły się drzwi, nawet nie spojrzał w jego stronę.  Nathan przykucnął obok niego i lekko przechylił głowę, patrząc się nierozumnym wzrokiem. Cicho westchnął.

- Nigdy nie będę w stanie  zrozumieć ludzi. Stąd nie ma ucieczki, a ty i tak to robisz, nawet tego świadom. Oraz zostałeś uświadomiony o czekającej cię karze za takie wybryki. 

Hermes słuchał jego monologu, ale słyszał tak jakby przez mgłę.
Widzisz…- kontynuował Nathan- nie jestem zbyt empatyczny, choć potrafię odczytać ludzkie emocje. Można tak wiele odczytać z ludzkiej twarzy, nawet jak zostało to świetnie zamaskowane. Ty w tym momencie straciłeś chęć do życia, zobojętniałeś- w tym momencie teatralnie na jego twarzy pojawił się grymas udawanego smutku- już ci wszystko jedno, więc po co ja to w ogóle mówię. Dla ciebie jestem potworem bez serca i emocji, ale zostałem tak wychowany. Człowiek rodzi się szczęśliwy, niewinny i beztroski, to dalsze wychowanie sprowadza go na ścieżkę wybrana przez osoby trzecie.

Hermes parsknął i odparł ze znudzeniem- nie rozumiem po co mi to mówisz. Bawi cię opowiadanie komuś kompletnie obcemu swoich wewnętrznych przeżyć?- zakończył zdanie szyderczym uśmiechem.  Niezrażony Nathan kontynuował.

- Pewnie zastanawiasz się po co cię kupiłem. Jak już mówiłem, brak mi ludzkich emocji. Nie potrafię płakać lub szczerze uśmiechać. Chcę się tego od ciebie nauczyć spełniając również swoje zachcianki. To tylko i wyłącznie od ciebie zależy czy na tym ucierpisz czy nie- skończył.


Nathan usiadł przy Hermesie, jedną dłonią delikatnie chwycił za jego podbródek i lekko musnął jego wargami o swoje. Po chwili lekko pogłębił pocałunek wsuwając końcówkę języka w jego usta i jeżdżąc nim po zębach Hermesa. Hermes siedział odrętwiały, z szeroko otwartymi oczami, nie wiedząc jak zareagować. Podobało to mu się niezmiernie, ale robi to człowiek, który go upokorzył i zeszmacił. Ale… usta Nathana były takie delikatne i wilgotne, czy taki człowiek o, teraz, anielskiej aurze mógł coś takiego zrobić? Przecież to chodząca niewinność. Hermes włączył się do pocałunku, gładząc językiem podniebienie Nathana. Po chwili ich języki już zawirowały w namiętnym tańcu.  Hermes poczuł jak ręka jego Pana lekko tarmosi jego włosy, by po chwili opaść. Co jest? Pomyślał Hermes by po chwili ledwo złapać bezwładne ciało Nathana. 

wtorek, 10 lutego 2015

Nie do przewidzenia 3

Ciężko opadł plecami na podłogę i tępo patrzył się w sufit. Czuł się tak pusto. Tak przegranie.

 Po 30 minutach, w takim stanie znalazła go Nela. Załamanego, porzuconego. Popatrzyła w jego puste oczy. Ona, która była mistrzem pogardy, znalazła w sobie współczucie i troskę. przykryła go kocem z pokoju obok i podniosła w miarę możliwości, by ten mógł utrzymać się na nogach. Hermes czuł się jakby nie miał nóg. Jakby unosił się nad swoim ciałem i widział całą sytuację z góry. Po kilku sekundach, gdy zabrakło mu tchu, dopiero przypomniał sonie, jak się oddycha. Chciał oderwać sobie każde miejsce które on dotykał. Paliła go skóra a pot oblewał twarz. On go skaził. Zapieczętował, jakby był jego własnością.

-Ale…Ale…co się dzieje…- majaczył, jak gdyby przez sen.

Nela sprawdziła, czy nie ma gorączki po czym zaprowadziła go do pokoju i zostawiła samego, nadal nie mogąc się pozbyć uczucia nienawiści. Nie bez powodu Nathan wybrał ją na swoją służącą. Potrzebował zmrożonego serca. Potrzebował osoby, która go zrozumie.


Na Hermesa siedzącego na łóżku zstąpiła pustka, którą po kilku minutach zastąpiła żądza krwi swojego oprawcy. Wstał dysząc szalenie i widząc jeszcze mroczki przed oczami, zatoczył się do komody. Z siłą godną dobrze wytrenowanego mężczyzny począł wyrywać szuflady i rozwalać je o ścianę. Potem, zerwał z łóżka prześcieradło i odłamkiem drewna zaczął dziurawić materac. Pianka z materaca i pióra z poduszek obkleiły jego ciało i puszysty dywan obok.  Następnie z dzikim zapamiętaniem uderzał tylko w jedno miejsce na ścianie, aż jego poranione ręce nie zaczęły krwawić. Uderzył głową o rozwalony tynk cicho dusząc się własnymi łzami. Drgającymi ustami z trudem począł przeklinać Nathana. Doczołgał się pod spód zepsutego łóżka i został tam, dopóki nie usłyszał skrzypienia otwieranych drzwi. Poczuł ostre pociągnięcie za koszulkę i ciągnięcie w stronę drzwi.


 „No to teraz masz przechlapane, lisku”- rzekł głos dobrze mu znany.