Debil. Idiota. Dureń. Kretyn!
Ten idiota, Nathan, uchylił okno w samochodzie. Przy minus 10 stopniach, jaki debil otwiera okno?! Po następnych dwóch godzinach jazdy w zimnym samochodzie dojechali przed drzwi rezydencji. Rezydencji? Chciałem powiedzieć ruiny. No, może nie było tak źle. Drewniany, wysoki dom z gigantycznym tylnym ogrodem. Wchodząc do niego, w jego nozdrza uderzył zapach antyków, starego drewna i tajemniczego strychu. Przy korytarzu na wprost od drzwi czekała na nas zjawiskowa kobieta, zapewne służąca. Miała długie, miękko opadające na ramiona, blond włosy. Opalona skóra ładnie kontrastowała z beżowo- granatowa sukienką. Choć jej zielone oczy, patrzyły się na mnie z domieszką zazdrości i wstrętu do mej osoby. No, nie każdy na świecie mnie lubić powinien, co nie? Przemówił Nathan: Nela, zaprowadź liska do jego pokoju. Tylko ładnie się zachowuj, proszę.
Służąca ani na chwile nie zmieniła spojrzenia, lecz lekko przytaknęła i odeszła w głąb korytarza. Właściciel wskazał mi głową bym się za nią udał, więc dość szybko choć z ociąganiem pobiegłem a nią. Przechodząc przez labirynt korytarzy zastanawiałem się, jak z pozoru zwyczajny człowiek, może stworzyć w domu taka graciarnię?! Rozumiem, gdy ktoś kolekcjonuje antyki, ale żebym mógł napotkać każdą staroć jaka mi przyszła do głowy? Po kilku minutach Nela otworzyła drzwi do pokoju z zielonymi, drewnianymi drzwiami. Gdy wszedłem do pokoju i obróciłem się by podziękować, z lekkim hukiem zostałem oddzielony od mojego "przewodnika" drzwiami. Akurat mój pokój nie był graciarnia jak się spodziewałem, lecz przytulnie zaprojektowanym, małym pokoikiem.Zamiast zimnych kafelków pod moimi nogami rozpościerał się puszysty dywan. Mimo, że pokój był mniejszych rozmiarów, zmieściło się duże łóżko, komoda i osobista łazienka z wanną. Na ów komodzie czekał na mnie liścik by po oswojeniu się z pokojem, udać się schodami po lewej stronie korytarza na samą górę, by omówić zasady z gospodarzem. Nie spiesząc się zbytnio, podążyłem za wskazówkami. na górny korytarz prowadziły zamykane na klucz drzwi. Przechodząc przez nie zobaczyłem pozrywane tapety na ścianach i porwany, choć równo ułożony dywan. Na samym końcu korytarza znajdował się pokój. Przechodząc próg, zachłysnąłem się duszącym zapachem róży. Pan domu siedział na krześle za biurkiem i ręką pokazał mi, bym usiadł na krześle naprzeciwko.
Więc-zaczął Nathan- na tym spotkaniu omówię ci twoją rolę w życiu tego budynku.
Po pierwsze, Nela codziennie o 8.oo rano będzie przynosić ci śniadanie do pokoju. Na obiady stawiasz się w jadalni, którą pokaże ci Nela o godzinie 14. W między czasie jakbyś zgłodniał, w twoim pokoju znajduje się mini lodówka z różnymi przekąskami.
Jak na myśl o jedzeniu, żołądek Hermesa zaburczał głośno i długo. Nathan mając to gdzieś, kontynuował, lecz żołądek Hermesa, nie zaprzestał rozpaczliwych błagań o posiłek. Hermes miał ochotę mocno sobie przywalić w ten cholerny brzuch. Choć zawsze miał skłonności do burczenia w niewłaściwym czasie, nawet jeśli nie był głodny, spalił buraka na twarzy.
-Sądzę iż wyjątkowo długo nie jadłeś, dokończymy tę rozmowę za godzinę. Nathan przez telefon przyczepiony do ściany zawiadomił Nelę, by przygotowała jajecznicę na boczku i kanapki i zaniosła pokoju Hermesa. Odprawiony na godzinę chłopak wrócił do pokoju, w którym przeczekawszy 20 minut zjadł upragniony posiłek. Po upłunąwszym czasie powrócił do pokoju swego właściciela. Wyglądał inaczej niż przed godziną. Miał mocniej podkrążone oczy i bladsza cerę. Nawet kontynuował bardziej zmęczonym, lecz tak samo zimnym głosem:
A więc, podwieczorek będzie o godzinie 16, a kolacja o 19. Wszystko, oprócz śniadania odbywa się w jadalni. W czasie w którym nie będzie posiłków, będziesz pomagał Neli w obowiązkach lub spędzał ze mną czas, zrozumiałeś?
Lekko otępiony chłopak, zamrugał szybko.
-Zrozumiałem.
-Dobrze, jest jeszcze jedna rzecz. W pewnych nieregularnych odstępach czasu korytarz będzie zamknięty i będziesz jadał posiłki sam, a moje będzie przynosić Nela i kłaść przed moimi drzwiami. Jeśli wtedy wejdziesz do mojego pokoju, twój komfort w tym domu może mieć przykre zakończenie.Zrozumiałeś?
-Tak jest.
-Mam nadzieję.
Heh, zdałam sobie sprawę, że w prologu użyłam w pewnych momentach Nathaniel zamiast Nathan. Serdecznie przepraszam za ten błąd. Niedługo kolejne notki, może strzele wam jakiegoś shota? :3
Hah, dlaczego mi się skojarzyło to trochę z Piękną i Bestią?
OdpowiedzUsuń